Klasztor cystersów w Henrykowie słynie z Księgi Henrykowskiej, w której zapisano pierwsze zdanie w języku polskim "day ut ia pobrusa, a ti poziwai". Historia klasztoru i opactwa sięga 1227 roku kiedy do Henrykowa przybyli z
Lubiąża pierwsi mnisi. Autorem pierwszego zdania napisanego po polsku był trzeci z kolei opat o imieniu Piotr. Historia opactwa była dosyć burzliwa - był on wielokrotnie grabiony i palony między innymi przez Mongołów i husytów.
Obecnie w Klasztorze w Henrykowie nadal rezydują cystersi. Ponadto znajduje się tam liceum katolickie oraz seminarium duchowne. Zabudowania klasztorne zwiedzać można tylko z przewodnikiem w określonych godzinach. Rolę przewodników pełnią słuchacze seminarium. W trakcie godzinnej wycieczki zobaczyć można kilka bardzo ciekawych sal. Sala purpurowa, reflektarz oraz sala dębowa, w której wystawiona jest wierna kopia Księgi Henrykowskiej. Oryginał znajduje się obecnie w Archiwum Archidiecezjalnym we Wrocławiu. Zwiedzanie wnętrz klasztornych z przewodnikiem jest płatne.
Godnym uwagi jest również kościół parafialny, który pełnił rolę kościoła opata. Gotycki budynek kryje w sobie bogaty barokowy wystrój. Wnętrze kościoła wygląda imponująco, ale i tak prowadzone są kolejne prace konserwatorskie. W kościele nie wolno robić zdjęć. Nad przestrzeganiem tego zakazu czuwa krewki starszy pan, który bacznie śledzi wszystkich zwiedzających wyposażonych w aparat i interweniuje w przypadkach chęci jego użycia. Po tym jak dostałem ochrzan z dumą wyznał, że musiał tego dnia komuś wytrącać aparat. ORMO byłoby dumne z takiego funkcjonariusza :).
Oprócz samych zabudowań klasztornych turyści mogą zobaczyć mały park. Dla dzieci największą atrakcją może okazać się mały zwierzyniec czyli strusie, dziki, daniele kucyki i konie.
Tuż za klasztorem znajduje się stary las pełen wiekowych drzew. W lesie wytyczono kilka ścieżek z tablicami informacyjnymi. Przez ten las docierają turyści, którzy przyjeżdżają do Henrykowa pociągiem.
Na turystów zmotoryzowanych czeka parking. Jadąc drogą ze Strzelina do Ziębic znajduje się on na samym końcu wsi, kiedy kierowca traci już nadzieję, że go tam spotka. Obok parkingu znajduje się jedno z wejść do opactwa.